TYPOPOLO – nostalgiczna kapsuła czasu w rytmie disco
“Ja w klubie disco mogę robić wszystko” – czyli niezasady TypoPolo
DRÓB, JAJKA, KIOSK, ART. SPOŻYWCZE – tych słów nikt z nas nie wyobraża sobie napisanych schludnym, minimalistycznym i jednolitym fontem, prawda? TypoPolo nie miało granic i zasad. Miało spełniać swoją rolę na potrzeby małego, kwitnącego handlu. Jajka się skończyły? Zakleimy szybko napis innym i cyk!, sprzedajemy mleko.
Fenomenem lat 90. było przeświadczenie, że każdy może być tym, kim zechce. To czas romantycznych zmian, wielkiej transformacji, kroku w nowe milenium, gdzie auta już powinny latać, a roboty opanować większość sektorów. Tę odwagę widać w własnoręcznych kreacjach znaków, szyldów, tabliczek, lokalnym rzemiośle.
Disco Polo nosi w społeczeństwie łatkę kiczu, ale też zabawy i beztroski. Tak jak i TypoPolo. Kolorowe szyldy, nieharmonijne, niesymetryczne układy słów, przypadkowa typografia, brak jakichkolwiek zasad czy idąc stopień niżej, spójności i konsekwencji. System informacji wizualnej nie odgrywał tutaj żadnej roli. Misz-masz, wulkany kolorów, mieszanka wysokości liter, brak przemyślanego układu – dla wielu miłośników sztuki to istna zbrodnia. Inni zachwycają się nim i dziś czerpią z niego pełnymi garściami.
Gdzie się podziały tamte prywatki? – transformacja TypoPolo w system informacji wizualnej
Czy TypoPolo zniknęło z polskich ulic? Jeśli kiedykolwiek ktoś tak twierdził, na pewno nie odwiedził wrocławskiego Nadodrza 🙂 Nie mniej jednak zostało w dużej mierze zastąpione profesjonalnym space brandingiem. Społeczeństwo było już przebodźcowane chaotycznymi, napływającymi zewsząd informacjami oraz zmęczone dezinformacją. Ten insight dostrzegli projektanci i projektantki. Potrzeba otrzymywania estetycznych, schludnych i efektywnych informacji stała się jednym z czynników inspirujących designerskie środowisko do rozwoju agencji space brandingowych. Dezinformacja i krzykliwe banery przeistoczyły się w spójny i czytelny system informacji wizualnej.
TypoPolo – symbol transformacji,
świadectwo zmian
W latach 90. w siłę rosło polskie projektowanie. Wzrost konkurencji w sektorze handlowym i usługowym spowodował rozwój rynku reklamy i zabiegania o klienta. To większe miejscowości zapoczątkowały rewolucję space brandingu. Systemy nawigacji miast stawały się uporządkowane, jednolite i czytelne dla everymana. W połowie lat 90 pojawiło się przecież pierwsze, i jak dotąd jedyne!, polskie metro. Warszawa zasłynęła w kraju z podziemnego transportu, ale warto zwrócić uwagę także na solidny i rozbudowany system informacji wizualnej. Jego twórcy Ryszard Bojar i Roman Duszek musieli stanąć na wysokości zadania i zadbać o każdego odbiorcę, na każdej stacji podziemnej, przy każdym zejściu, w różnych kierunkach. W ślad za infrastrukturą miasta poszły instytucje kultury, przestrzenie biurowe, szpitale – miejsca powierzchniowo duże i będące w nieustannej interakcji z odbiorcami.
Dlaczego więc łatwiej było odnaleźć się w stolicy czy kilku kondygnacyjnym budynku niż na dobrze znanym nam targowisku? Społeczeństwo zaczęło zwracać uwagę na systemy oznaczeń i szukać świadomie konkretnych, dobrze sprecyzowanych drogowskazów. Zwiększając tempo życia, zabrakło miejsca na przypadkowe zagubienie się, poszukiwanie drogi czy odpowiedzi. Rozwój infrastruktury i cyfryzacji oznaczał rozwój dostępu do informacji.
I w tym momencie wchodzimy my, cali na biało z naszymi zasadami projektowania i ukochanym SIWem (o którym przeczytacie BARDZO fajny artykuł TUTAJ).
Wykształcono nowe standardy designu zastępując TypoPolo
na system informacji wizualnej.
(Bez)błędne koło designu – czego uczy nas branding PRLu?
TypoPolo stało się inspiracją współczesnego projektowania. Designerzy i designerki czerpią z jego braku ram i zasad, tworząc tak samo bezkompromisowe, czasami lekko przekorne i wyolbrzymione kreacje. PRLowy chaos stał się fundamentem powstania wielu krojów pism, które idealnie odnalazłyby się na targowisku lat 90. Weźmy na warsztat font magiel, autorstwa Mateusza Machalskiego, który aż krzyczy do nas TypoPolowskim stylem. Geometryczne litery były inspirowane szyldami i tabliczkami prosto z warzywniaków i małych sklepików. Celowo są pełne różnych ostylowań, łamiąc reguły harmonii i symetrii. Nie jest to zgrabna i prosta Helvetica, a jednak magiel stał się popularnym retro fontem.
TypoPolo uczy bezkompromisowego, lekko przekornego i puszczającego oczko designu.
Dlaczego system informacji wizualnej jest ważny? Nasze Bardzo Polo
Space branding stał się koherentną częścią przestrzeni. Wayfinding i walldesing przyzwyczaiły nas do wszechobecnych pomocy i drogowskazów tak BARDZO, że nieświadomie wyciągamy głowy w poszukiwaniu wskazówek. Projektując oznakowanie przestrzeni dbamy o komfort odbiorcy i pozwalamy mu zaoszczędzić cenne minuty. Wyobraźcie sobie długi, pusty korytarz, bez oznakowań, bez wskazówek, bez numeracji i piktogramów. Kilka pustych pięter, a w tym wszystkim Wy, poszukujący jednego konkretnego pomieszczenia. Długie minuty ślepej wędrówki gwarantowane. W tym labiryncie brakuje tylko minotaura.
Tworzymy space branding, który dba o Wasz dobrostan. Adoptujemy miejsce do celów, wizji i wartości firmy czy instytucji. Poprzez system informacji wizualnej dopasowanej do brandu wzrasta świadomość marki u kadry, jak i klientów. Projektujemy tym samym dobre doświadczenia osób zetkniętych z firmą, umacniamy relację i przede wszystkim dbamy o ich poczucie bezpieczeństwa i zorientowania. Osoba wchodząca do siedziby i od kierowana brandowymi i zrozumiałymi komunikatami tworzy pozytywne skojarzenia z marką.
Łączymy potrzebę uzyskania informacji z dobrym designem. Tworzymy komunikację między przestrzenią a użytkownikiem. I nagle ściany mają uszy!, bo wsłuchują się w potrzeby odbiorcy i wskazują mu dokładnie to, czego potrzebuje. Wskazują numery sal, kierunek do wyjścia, windy czy sali konferencyjnej. Pomagają wyjechać kierowcom z garażów podziemnych i odnaleźć toalety w galeriach.
Malujemy murale, wycinamy tabliczki, wyklejamy biura… Rzeźbimy, tniemy, informujemy, uświadamiamy. Nawigujemy, wskazujemy drogę, a to wszystko w sposób spójny z marką i z designerskim rozmachem. A TypoPolo jest dla nas przypominajką, że design nie ma granic, a lokalna kultura to źródło inspiracji.